Milusia - 2007-06-09 18:57:13

Samobójstwa wśród młodzieży – co pcha ją do tak desperackiego kroku?, Ilona Rudnicka, kl. 2a

    Jest  ósmy dzień lutego. Tuż przed północą dwie szesnastolatki, Magda i Justyna, wchodzą do jednego z budynków znajdujących się w centrum Szczecina. Stają na krawędzi tarasu na piątym piętrze, łapią się za ręce i histerycznie chichocząc rzucają się w dół. Po pewnym czasie obie nastolatki znajduje przechodzień i od razu dzwoni na policję. Dziewczyny są przytomne, ale nie potrafią (albo nie chcą) powiedzieć, dlaczego skoczyły.
Później okazuje się, że jedna z nich, Magda, zostawiła pożegnalny list o treści: "Do Gregora: Kotku przepraszam za kłamstwa. Wybacz mi".
Nastolatki chciały zginąć. Jednak nie udało im się to i teraz leżą w szpitalu z poważnymi uszkodzeniami organów wewnętrznych i połamanymi kośćmi. Są w śpiączce… Nawet jeśli przeżyją, grozi im nieodwracalne kalectwo.
Po tej tragedii najbliżsi pytali: Dlaczego? Co je pchnęło do takiego kroku? Co spowodowało, że były zdesperowane aż do tego stopnia? Ogrom pytań i jeszcze większy bezmiar odpowiedzi. Bohaterki zdarzenia już raczej nie zdradzą powodu swojego postępku. 
    Obecnie coraz częściej słyszy się o tego typu „przedsięwzięciach”. Nie jestem do końca pewna, czy jest to podyktowane rzeczywiście rosnącą liczbą samobójstw, czy po prostu media zwracają na to większą uwagę. Bądź co bądź, fakt jest jeden – nastolatki z własnej woli odbierają sobie życie. Czyli coś musi być nie tak. Przecież nie robiliby tego bez wyraźnej przyczyny. Ale żeby znaleźć rozwiązanie problemu, trzeba sięgnąć do jego źródła.
    „Motywacji” do zabicia się jest mnóstwo. To zaskakujące, że młodzież potrafi ich tyle znaleźć. Ale, niestety, większość z nich to tylko wymysły zakompleksionego człowieczka. Oczywiście dla tego człowieczka, który właśnie przechodzi trudny (nikt nie obiecywał, że to będzie proste) wiek dojrzewania, w którym hormony szaleją non stop, wszystko stanowi barierę nie do pokonania. Bo trudno wymagać od osoby, zaczynającej swą przygodę z życiem, chłodnej i obiektywnej oceny sytuacji.
W teraźniejszych czasach przedstawiciele młodego pokolenia są w stanie odebrać sobie życie z najbardziej błahych przyczyn. Jedną z nich jest niespełniona miłość (ta przyczyna jest podawana głównie przez dziewczyny, dość często spotykana i zarazem najgłupsza, no bo nie można spodziewać się miłości aż po grób od 16-letniego chłopaka!). Są też przypadki samobójstw wywołanych prześladowaniami. W tej sytuacji swą niemoc okazują osoby wrażliwe, które nie potrafią sobie poradzić z tym, że są atakowane i gnębione przez bezmózgich oprawców z przytępioną wyobraźnią, nieumiejętnie  z niej korzystających lub zupełnie nieużywających, czyli przez tzw. społeczność szkolno-klasową (w dużym skrócie - rówieśników).
Ale już szczytem - głupoty, szaleństwa lub desperacji (tego nie jestem w stanie jednoznacznie określić) jest poniesienie śmierci w celu zwróceniu na siebie uwagi otoczenia. To akurat zupełnie nie ma sensu, bowiem taka osoba nawet nie zobaczy efektu swych mozolnych trudów. A może warto zastanowić się nad postępowaniem rodziców? Może są zbyt wymagający i ich dzieci już nie dają rady tego dłużej ciągnąć, nie mogą sprostać ich oczekiwaniom?
    Oczywiście za wszystkie te tragedie odpowiedzialny jest jeden, bardzo złożony, mechanizm. Mianowicie – ludzka psychika.
Słabość psychiczna, choćby tylko chwilowa, może być zgubna. Niestety, jest ona coraz częściej spotykana u młodego pokolenia, którego życie jest bardzo „wygodne”. Nie chodzi tu o jego aspekt materialny, ale o warunki, w jakich przyszło młodocianym dorastać. Bo nastoletni ludzie nie muszą, wśród nalotów i z towarzyszącym akompaniamentem wybuchających bomb, walczyć o przetrwanie (jak ich dziadkowie), czy też sterczeć o trzeciej nad ranem w kilometrowych kolejkach do sklepów, w których i tak niczego nie ma (jak ich rodzice). Nie wiedzą, jak naprawdę wygląda życie, jakie jest trudne, gdy z każdej strony otaczają cię wrogo nastawieni krwiopijcy, jakich poświęceń wymaga. „Dostatni” byt wyraźnie obniża odporność psychiczną. Dlatego każda bliższa konfrontacja z przeszkodą kończy się „deprechą” i, szeroko pojętymi, „dołami”. Najlepiej obrazują to opisy na Gadu-gadu, wręcz wrzeszczące tą samą treścią: „Mam totalnego doła i nic nie jest w stanie mi pomóc”.
    Tak właśnie to wszystko wygląda. Narybek zdaje sobie sprawę, że coś jest nie tak, jednak nie oczekuje żadnej pomocy, nie prosi o nią. Nie chce zmierzyć się z problemem. Bo po co walczyć? Bezpieczniej (i wygodniej) jest usunąć się w cień. A może młodzieży trudno wytrzymać pęd dzisiejszego świata? W końcu po takim morderczym biegu każdy chce odpocząć. Tylko że nie każdy wie, jak. Więc tych słabych, którzy nie nadążają, zwalniają lub zatrzymują się, czeka śmierć. Śmierć z ich własnej ręki.
    Ludzie słabi myślą, że samobójstwo to najlepsze wyjście na pokonanie przeciwności. Na nieszczęście nie rozumieją, że zabijając się nic nie wskórają. Problemy się nie rozwiążą, a dodatkowo dojdzie ból tych, którzy ich kochali.
W gruncie rzeczy samobójstwo to czysty egoizm. Przecież z każdej pułapki można się jakoś uwolnić, trzeba tylko znaleźć sposób. Nie warto myśleć tylko o sobie i po prostu skoczyć z wieżowca, czy powiesić się. Przed takim krokiem należy wyobrazić sobie ból swojej matki i tę pustkę w jej życiu, jaką się po sobie pozostawi. Pomyśleć i porównać, które uczucie jest silniejsze i bardziej destrukcyjne: twoje, czy twojej matki…

www.psteam.pun.pl www.gsrnowasol.pun.pl www.adsumus.pun.pl www.zootycoon.pun.pl www.devilforum.pun.pl